Wybrałyśmy sukienki, co zajęło nam z dobre 2h. Pierwszy raz tak długo wybierałyśmy sobie sukienki, po czym przeszłyśmy na buty, no u mnie to sandałki na płaskim, ale Maryś to założyła szpilki i to jeszcze jakie. Ho ho... No nie pogardzisz. Dochodziła 18.30, więc Mery poszła się kąpać, a ja wyprasowałam nam te sukienki, a potem ja wskoczyłam pod prysznic. Po czym w dużych koszulkach udałyśmy się do sypialni Maryśki. Pomogła zakręciła mi włosy na lokówce, potem upięła mi tylko delikatnie górę, a resztę rozpuściła.
Po czym ja zajęłam się jej włosami i wyszło mi coś takiego .
Zrobiłyśmy sobie delikatne makijaże, a potem poszłam do swojego pokoju, gdzie ubrałam piękną długą suknie.
Po czym ubrałam sandałka i poszłam do Maryś, która wyglądała ślicznie. Na serio. Równo o 20.00 zjawili się nasi panowie, którzy byli w garniakach. Nono... Przyznam, że zaszaleli. A zwłaszcza Mariusz.
Wzięłyśmy swoje torebki i no ja kule, ale to raczej wyglądało tak, że Marechal mi je zabrał, a Mariusz wziął mnie na ręce. Posadził mnie na fotelu pasażera, a kule wrzucił do tyłu. Maryś poszła z Nico, a ja pojechałam ze środkowym. Zatrzymaliśmy się pod jego blokiem. Spojrzałam na niego.
-Chciałem, żebyś czuła się swobodnie. Żebyś nie musiała się męczyć, więc dlatego przyjechaliśmy do mojego domu.
-Ja nic nie mówię.
-No i prawidłowo.
Wysiadł i pomógł mi stanąć, ale też na chwilę, bo podał mi kule i wziął mnie na ręce. Na klatce spotkaliśmy jakąś wścibską sąsiadkę, ale nie taką babunie, tylko jakąś paniusie, co więcej jest tapety niż naturalności i była napalona na Mariusza. A ja mu tyłek tyko uratuję.
-A Pan co? Nawet się nie pochwalił, że ma Pan dziewczynę...
-A może żona przyjechała w odwiedziny?
-Przepraszam moja- spojrzałam na niego, że jeśli nie poprze to zabiję.- Żona jest zmęczona.- po czym się uśmiechnęłam, czyli dobrze zaczaił.
-No oczywiście, nie przeszkadzam.
Oczywiście ona nas obserwowała, więc żeby jej dopiec, zaczęłam go całować po szyi i policzku, a ręką jeździć po szyi i plecach. Ale się gotowała. Otworzył drzwi z ledwością, po czym wyszeptałam do jego ucha:
-Kopnij drzwi nogą i zacznij mnie całować.
Więc tak zrobił. Po czym poprosiłam by mnie postawił i poszłam do drzwi i zajrzałam przez judasz. I co?! Miałam rację zaczęła walić pięścią w ścianę i tupać nogami. No dobra to było chamskie, ale kurde jak ona wygląda, nie to, że ja jestem jakaś lepsza czy coś, ale czysty plastik i jak była ubrana? Cycki i dupa na wierzchu, jak taka pierwsza lepsza...
Po czym poczułam jak ktoś kładzie moje ręce na biodrach i oddycha nade mną.
-Dziękuję. Miałem z nią problem, mam nadzieję, że teraz się odczepi.
-Jak coś to dzwoń.
-Oczywiście. Dobra chodź do salonu.
A tam co? Jakie romatiko było. Stół na środku, delikatnie oświetlony, pełno świeczek, a w koło stolika rozsypane płatki róż. Normalnie aż się wzruszyłam. Nawet na początku nie poczułam jak tracę grunt. Dopiero jak mnie posadził na krzesło to się zorientowałam. Dałam mu buziaka w policzek.
-Zaraz usiądę, tylko przyniosę nam kolację...
-Jasne...
Po czym przyszedł z talerzami.
-Kurczak z ryżem w sosie winnym podany raz dla pięknej pani.
Postawił i pocałował w policzek. Nalał nam wina i zjedliśmy posiłek rozmawiając. Trochę się pośmialiśmy.
(Mariusz)
Pojechałem od razu do Galerii i kierunek był Apart. A kogo tam spotkałem? No Marechala razem z Kevinem. Jak ich zobaczyłem to od razu się ucieszyłem. Podszedłem do niego i zagadaliśmy. Okazało się, że wybiera też coś dla Mary. Wybraliśmy dla naszych pań po naszyjniku. Mnie coś skusiło, nie zwykły naszyjnik w serduszko, tak jak Nico, tylko no był w kształcie serca tylko, że też z piłką.
Nie wiem czemu, ale coś mi kazało tak postąpić. Wróciłem do domu. Janusz pomógł mi przyozdobić salon, a potem zrobiliśmy posiłek. Przygotowaliśmy również deser. Poszedłem się szykować, ubrałem się w garnitur. Potem pojechałem po Pole. Zrobiliśmy małą akcje, za co byłem jej w dziewczyny i to serio, bo to babsko nie chciało się od mnie odkleić. Po czym zasiedliśmy do posiłku. Tak mnie pochłonęła rozmowa z nią, że zapomniałem po co w ogóle ją tutaj ściągałem. Zacząłem się denerwować, ale jak to mówią, kto nie ryzykuję ten nie pije szampana, ale no tak bo mój się chłodzi w lodówce, więc jest w tym trochę prawdy. Wstałem i ukląkłem przed nią, a ona na mnie spojrzała, ale wiedziałem, że jeśli tego teraz nie zrobię, to pudełko wypali mi dziurę w spodniach, więc spojrzałem w jej oczy, a ręką wyciągnąłem pudełeczko.
-Ty chyba mi się nie oświadczasz?
-Nie, nie... Spokojnie, jeszcze za wcześnie, ale chciałbym Ciebie zapytać, wiem, że może to zabrzmieć jak u małolatów, ale mniejsza z tym.... Zostaniesz moją dziewczyną?
-Mariusz... Ja... Tak, zostanę...
Zaśmiałem się i cały stres zszedł ze mnie. Zawiesiłem wisiorek na szyi dziewczyny po czym wpiłem się w jej usta. Wstaliśmy i wziąłem na ręce. Położyłem ją na kanapie, a sam udałem się po deser. No wiecie lody z kawałkami galaretki i polewą toffi. Po czym wróciłem do niej i się nimi zajadaliśmy. Włączyłem film i tak jakoś mijał nam czas. Kiedy się skończył, skapłem się, że dochodzi 23.00.
-Pola słuchaj zostaniesz dzisiaj na noc u mnie.
Po czym spojrzałem w dół, a dziewczyna już spała. Wziąłem ją na ręce i położyłem do siebie na łóżko. Ściągnąłem z niej sandałka i rozpiąłem jej sukienkę. Najpierw założyłem jej moją koszulkę meczową, która sięgała jej do połowy uda i potem ściągnąłem z niej sukienkę. Położyłem ją na komodzie i potem włożyłem Pole pod kołdrę i napisałem do Mary, że jej przyjaciółka śpi dzisiaj u mnie. Po czym wskoczyłem pod prysznic i położyłem się obok niej. Wtuliłem się w jej drobne ciałko i myślałem o niej na co tylko się uśmiechnąłem. Pocałowałem ją w ramię i zasnąłem.
(Mery)
Kiedy wracaliśmy Nico zaprosił mnie wieczorem na kolację. Powiedział, że wpadnie o 20:00 i mam się bardzo ładnie ubrać.
- To co, do opery mnie zabierasz?- Zapytałam lekko skrzywiona, bo nie lubię tego typu rozrywki.
- Nie, broń Boże- powiedział patrząc na mnie lekko przerażony, ale z uśmiechem.
- Spokojnie, sama nie lubię opery- powiedziałam ze śmiechem widząc jego minę.
- To dobrze- powiedział z uśmiechem.
Resztę drogi pod mój blok spędziliśmy w ciszy. Kiedy dochodziliśmy pod drzwi bloku, Nico powiedział, że zaraz mają trening i musi się zbierać. Pożegnałam się z nim buziakiem w policzek i weszłam na klatkę schodową. Po drodze spotkałam Mańka. Rzuciliśmy sobie przelotne "Cześć" i poszłam do siebie.
Jak się okazało, Mario umówił się z Polcią też na 20:00. Ciekawe co kombinują...
Poszłyśmy najpierw do mojej szafy, a potem do szafy Polci. Wybrałyśmy kilka sukienek. Oczywiście, miałam dylemat i to wielki... Zabudowany przód czy plecy...
W końcu postawiłam na taką sukienkę
Piękna, tylko ma jeden problem, mianowicie plecy...
Więc ten, dla większości niby nic, to tylko odsłonięte plecy, ale nie dla mnie... Czemu? Temu:
Tak, tatuaż na całe plecy. Spojrzałam na Pole. Miałam całkowicie spięte włosy, więc było go widać, a sukienka idealnie go eksponowała...
- Kiedyś i tak się dowie. Prędzej czy później tak czy siak go zobaczy...
- Wolałabym później- powiedziałam cicho.- Może wezmę na to cienki czarny sweter...
- Ale i tak potem go zdejmiesz!
- Wiem, wiem- odpowiedziałam Polci.
Jeszcze chwilę pogadałyśmy i ubrałyśmy nasze sukienki, moja przyjaciółka ubrała sandałki na płaskiej podeszwie, a ja postawiłam na czarne szpilki
Boskie, wiem...
Więc czekałyśmy na naszych panów. Kiedy tylko weszli, szczęki nam opadły. Mario w graniaku, 100% zachwytu, a Nico? 200%...
No po prostu padłam... Nasi panowie przywitali się z nami. Pola chciała wziąć kule, ale Mario wziął ją na ręce, a Nico zabrał jej kule, po czym zeszliśmy na dół, do samochodu środkowego. Mariusz posadził moją przyjaciółkę z przodu, jej kule wylądowały na tylnich siedzeniach, pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.
Panowała między nami cisza, która jako tako, nie przeszkadzała...
- Ładnie wyglądasz- powiedział nagle Francuz patrząc mi w oczy.
- I vice versa- odpowiedziałam zatapiając się w tych błękitno-szarych oczach...- Mogę wiedzieć gdzie mnie porywasz?
(Nico)
Oczywiście trening to była tylko przykrywka. Kiedy dziewczyna zniknęła na klatce schodowej momentalnie wyciągnąłem telefon i wykręciłem znany mi numer. Odebrał po czwartym sygnale.
- No co jest stary? Znowu coś spieprzyłeś?
- Nie, ale potrzebuję twojej pomocy żeby nie spieprzyć... Błagam powiedz, że jesteś na miejscu...
- No akurat się wybierałem do galerii, a co?
- A poczekasz tam na mnie?
- Czyżby coś grubszego?
- Miejmy nadzieję, że w końcu coś mi wyjdzie w życiu oprócz siatkówki.
- Nie przesadzaj...
- Nie przesadzam... Dobra, ja za 15 minut jestem.
- Czekam przy głównym.
- Ok, do zobaczenia.
- Trzymaj się i nie panikuj-odpowiedział ze śmiechem, a ja tylko prychnąłem i się rozłączyłem.
Wsiadłem do samochodu i skierowałem się do galerii, gdzie czekał już na mnie Kevin. Oczywiście jak to miał w swoim zwyczaju, czapka z daszkiem.
- Siema, to opowiadaj, jak na spowiedzi.
- Grzeszyłem, kradłem i kłamałem ojcze- zaśmiałem się, a środkowy mi zawtórował kręcąc głową.- A na poważnie, umówiłem się z nią- odpowiedziałem Kevinowi i opowiedziałem mu wszystko.
- No to moje gratulacje, ale trzeba by było coś jej kupić.
- Proponujesz coś konkretnego?
- Tu jest APART, może coś znajdziemy, jakiś naszyjnik, albo bransoletkę, co ty na to powiesz?- Zapytał środkowy, a ja tylko pokiwałem ochoczo głową.
Kiedy tylko tam weszliśmy pożałowałem tego... Nie wiedziałem co zrobić, co wybrać... Teraz wiem, czemu dziewczyny tak bardzo lubią biżuterię, a faceci nie. Nie miałem pojęcia co wybrać. Na całe szczęście Kevin mi w miarę pomógł, chociaż sam był rozdarty i nie wiedział co zrobić...
- Przydałaby się teraz Cursty... Wiedziałaby co doradzić- powiedział sam do siebie blondyn.
Miał rację, Cursty miała świetne poczucie stylu jak mało kto...
- No proszę, kogo widzą moje piękne oczęta?
- Siema Mario, a ty co?- Zapytałem naszego środkowego.
- No coś dla Poli szukam... A ty pewnie dla Mery?
- Dokładnie... I nie mam pojęcia co wybrać...
- Nie tylko ty...
- Nico! Chyba coś znalazłem- zawołał mnie Kevin, więc przeprosiłem Mariusza i poszedłem do blondyna.- Co powiesz na to?- Zapytał pokazując naszyjnik, który odrazu przypadł mi do gustu.
- Bierzemy- powiedziałem bez namysłu, bo wiem, że potem zacząłbym kombinować i bym przekombinował, a Kevin o tym wiedział.
Wróciliśmy do domu, na całe szczęście pomógł mi ogarnąć się, ubrać w garnitur i dał kilka "wskazówek", po czym poszedł, uprzednio życząc mi powodzenia.
Stanąłem przed lustrem i wziąłem głęboki oddech. Raz kozie śmierć... Nie chciałem brać samochodu, więc poszedłem na piechotę, ale po drodze przybrał mnie Maniek. Więc w ciągu pięciu minut byliśmy pod blokiem dziewczyn. Jak tylko nam otworzyły no nie powiem, odstrzeliły się... Polcia w długiej, różowej sukience na ramiączkach, a Mery... Ach Mery... Czerwona sukienka nad kolano z zabudowanym przodem, czarne szpilki, czarny cienki sweterek, włosy całkowicie spięte, lekki makijaż i te oczka... Wspaniałe stalowe oczka... Takie piękne, naturalne, bijące radością...
No cóż, czas wracać na ziemię. Zabrałem kule od Poli, a Mario wziął na ręce właścicielkę tego że przedmiotu, który miałem w rękach. Oddałem je na dole Mariuszowi i zabrałem Mery.
Panowała między nami cisza, ale w sumie, nie przeszkadzała nam tak bardzo, przynajmniej mnie...
- Ładnie wyglądasz- powiedziałem zagłębiając się w jej oczach, bo chciałem być szczery, chociaż delikatnie to ująłem, wyglądała obłędnie...
- I vice versa- odpowiedziała również patrząc mi w oczy.- Mogę wiedzieć gdzie mnie porywasz?- Zapytała a ja się uśmiechnąłem.
- Tajemnica.
- Nico!
- No niespodzianka no. To przecież nic złego. Idziemy na piechtaka przecież.
- No ale no, proszę, powiedz...
- Nie, jak dojdziemy to zobaczysz- powiedziałem delikatnie, ale stanowczo.
Przez resztę drogi gadaliśmy o wszystkim i niczym, jak to mieliśmy w zwyczaju. Dosłownie, o wszystkim i niczym. Nie musieliśmy mieć wielu tematów do rozmów. Każda z nich i tak była perfekcyjna.
- Ty chyba sobie żartujesz- powiedziała kiedy stanęliśmy przed obiektem.
- Nie, nie żartuję- odpowiedziałem z uśmiechem.
- Nico, to jest najdroższa restauracja w mieście...- cicho jęknęła i popatrzyła na mnie z politowaniem.
- Wiem, nie pękaj, chodź- powiedziałem spokojnie i pociągnąłem ją za rękę.
Usiedliśmy w takim oddalonym od wszystkich stolików, w rogu, z dala od wszystkich, w dodatku odgrodzony parawanami. Więc, mimo miejsca publicznego, było cicho i w miarę prywatnie.
Szczerze nie pamiętam co zamówiliśmy, pamiętam niewiele z rozmowy, oprócz jej pięknych stalowych oczu... Mówiłem, że są piękne? To powtórzę to aż do znudzenia, bo są piękne...
Wracając, po kolacji poszliśmy do mnie. Kiedy tylko znaleźliśmy się w moim mieszkaniu, dziewczyna ściągnęła buty, a potem sweter i moim oczom ukazały się jej gołe plecy, a na nich ogromny tatuaż. Ogromny łapacz snów. Zdziwiło mnie to, bo nie wygląda na taką, która się chętnie tatuuje.
Kiedy tylko się do mnie odwróciła zrobiła się cała czerwona, jak jej sukienka, wiedziała o co chodzi... Tylko się do niej uśmiechnąłem.
- Ładny jest- przyznałem zgodnie z prawdą.
- Dziękuję- powiedziała lekko speszona i oblała się poraz kolejny rumieńcem.
Delikatnie ją poprowadziłem w stronę kanapy, bo dziwnie się czułem dotykając jej nagich pleców.
Usiedliśmy na kanapie, a ja podałem jej kieliszek z winem. Poczułem jak pudełeczko z naszyjnikiem wypala dziurę w mojej kieszeni. Muszę, bo się uduszę tym. Muszę, bo... Bo tak mi podpowiada serce, a ono nigdy nie kłamie...
- Mery... Mam do ciebie sprawę...
******************************************************************************************************************
Siemka wszystkim!
I tak, to co dobre się skończyło...
Smutas ;(
Więc jak podsumowujecie te dwa miesiące?
Było dobrze, spoko, ok, mogłoby być lepiej czy do bani?
Bo u mnie nawet ok, myślę, że u Tośki też...
Więc, życzymy wam powodzenia w nowym roku szkolnym
i dużo sukcesów.
A teraz sprawa rozdziału ;D
Jak wam się podoba?
Co myślicie, jak to się dalej potoczy?
Piszcie w komentarzach ;)
Do zobaczenia w sobotę
Całują (w policzek XD) Tośka&Zuśka ;***
Jakie romantiko *.* sama bym chciała taki naszyjnik dostać C: tatuaż piękny, lubię łapacze snu C: "oświadczyny" cud miód malina, chłopacy mieli świetne i oryginalne pomysły, zupełnie nie jak mój dyrektor, który od 3 lat powtarza dokładnie to sama :') Faken wam też się tak nie chce do szkoły? Pozdrówka laski :*
OdpowiedzUsuńNo romantiko XD No nie tylko tobie się nie chciało... Ale nie było tak źle! Przeżyłam XD Następny będzie w sobotę i zobaczymy czy nadal będzie takie romantiko ;) Zobaczymy to z tego ogólnie wyjdzie XD P.S. Czekam na następne u Liska i Ziomka ;)
Usuń