niedziela, 28 sierpnia 2016

11

   (Mery)
   - Mery, co się stało? Co cię przerosło?- Zapytał patrząc w moje oczy. Znowu popłynęły mi łzy.- Mery?- Zapytał ponownie.
   Nie chciałam, żeby ktoś oprócz Polci wiedział. Była jedyną osobą, która znała w 100% moje życie, no chyba że wlicza się w to płakanie i gadanie na cmentarzu do grobów rodziców i obu Arków... To wiedziało o tym pięć osób.
   Ciężko zaczerpnęłam powietrza.
   - Jeśli nie chcesz to...
   - Miałam 13 lat, kiedy zginął mój kuzyn, który wyciągnął mnie po śmierci rodziców z ogromnego dołka- przerwałam mu.- Po jego stracie, nie umiałam się pozbierać. Nie chciałam jeść, pić, spać, cały czas się uczyłam, na wszystkich się darłam... Wyciągnął mnie dopiero z tego Damian... Pomagał mi, a ja się w nim ślepo zakochałam, nie widząc jakim jest dupkiem... Robiłam wszystko co chciał, ale kiedy miałam 16 lat powiedziałam mu "Nie", kiedy chciał się ze mną przespać. Na całe szczęście niedługo potem pojechałam z Polą na tą wymianę do Włoch, gdzie poznałam chłopaków. Z Filippo i Lucą byłyśmy razem w klasie... To była taka święta czwórka szkoły, zawsze razem, łącznie z dywanikiem u dyrektorki... Ivana poznałyśmy, kiedy się okazało, że na cały okres wymiany będziemy nocowały u nich. Teo poznałam na treningu jak się założyłam z Polą, która mocniej zaserwuje. Gdyby Teo stał kilka centymetrów bardziej w prawo, przydałaby się karetka, a Dragana poznałyśmy niedługo potem też na treningu. Ale wracając, oczywiście pisał do mnie różne pogróżki, ale nic sobie z tego nie robiłam... Oczywiście Teo i Filippo wiedzieli teoretycznie o wszystkim, ale tylko Teo wiedział o wszystkim, wszystkim... Kiedy wróciłyśmy do Polski przez jakiś czas był spokój, ale potem... Ale potem on mnie znalazł i...- na samo wspomnienie moje policzki znowu były mokre od łez.
   - Mery...?- zaczął cicho przyjmujący, ale chyba zrozumiał.- Obiecuje ci, że znajdę tego gnoja i będzie umierał powoli i w męczarniach...- dokończył przez zaciśnięte zęby.
   - Nico, nie- powiedziałam spuszczając głowę, Francuz był wyraźnie zdziwiony moim zachowaniem.- To nie ma sensu... Wtedy ty pójdziesz do więzienia, a tego bym nie przeżyła. On mnie doprowadził do strasznego stanu, ale po twojej stracie już nikt mi nie pomoże.
   - Do jakiego stan cię doprowadził?- Zapytał przejęty chłopak, a ja nabrałam powietrza w płuca.
  - Przestałam jeść, pić, cały czas coś robiłam, nie spałam, bo nie umiałam, zaczęłam ćpać, pić, aż w końcu... W końcu miałam dość i połknęłam pełno tabletek nasennych...- przerwałam, bo poczułam kolejne łzy. Nie umiałam dalej mówić.- Jeśli nie będziesz chciał mnie znać, to spoko, nie mam Ci tego za złe- dokończyłam, wstałam i ruszyłam w nieznanym mi kierunku.
   Nie przeszłam jednak dużo, bo ktoś mnie odwrócił przodem do siebie i mocno przytulił. To był Nico...
   - Nie pleć bzdur... Nie wiem czemu miałbym nie chcieć cię znać. I nawet nie próbuj mi wmawiać, że temu, że ćpałaś... Ja sam byłem zawieszony na 6 miesięcy przez agencję antydopingową... Po za tym, co było to było, przeszłości nie zmienisz, ale przyszłość i teraźniejszość masz w swoich rękach- powiedział spokojnie i mnie przytulił.
   Czemu on to zrobił, czemu się do mnie nie zraził? Kto by się chciał zadawać z byłą ćpiunką i niedoszłym samobójcą? Czemu?
   - Co ty we mnie widzisz?- wyszeptałam cicho po polsku.

(Nico)
   Kiedy mówiła mi o tym, co się stało, nie mogłem w to uwierzyć. Nie miałem pojęcia, że było z nią aż tak źle. Nie miałem pojęcia o tym wszystkim, zresztą czego ja się spodziewałem... Nie gadaliśmy ze sobą tak bardzo szczerze o przeszłości. Wiedziałem tylko, że wychowywała się w bidulu, bo jej jedyna rodzina, jej chrzestny, był siatkarzem i nie miał dla niej dużo czasu, nie miał by jej przy kim zostawiać...
   Przysłuchiwałem jej się uważnie, jej życiu, jak zmarł jej kuzyn, jak ten cały Damian jej pomógł, ten wyjazd do Włoch kiedy poznała Lanze, Vettoriego i chodziła z nimi do klasy razem z Polą, bo poszły o rok wcześniej do szkoły, o tym jak poznała Piano i Zaytseva, a potem jak poznała Travice...
   - Kiedy wróciłyśmy do Polski przez jakiś czas był spokój, ale potem... Ale potem on mnie znalazł i...- nie dokończyła, a na jej policzkach pojawiły się kolejne łzy.
   - Mery...?- zapytałem zdezorientowany, ale zaraz... Ona nie mówi dalej, zaczęła płakać... Zabije, niech tylko wpadnie w moje ręce...- Obiecuje ci, że znajdę tego gnoja i będzie umierał powoli i w męczarniach...- powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Przysięgam, że jakby tu był, zabił bym, jak psa...
   - Nico, nie- powiedziała spuszczając głowę, co ona, w myślach czyta?!- To nie ma sensu... Wtedy ty pójdziesz do więzienia, a tego bym nie przeżyła. On mnie doprowadził do strasznego stanu, ale po twojej stracie już nikt mi nie pomoże- dokończyła spokojnie.
   Zaraz, czy ja się przesłyszałem? Czy ona powiedziała, że po mojej stracie już się nie pozbiera? To do jakiego stanu doprowadził ją ten cały Damian, skoro po jego odejściu się pozbierała, a po moim się nie pozbiera?
   - Do jakiego stan Cię doprowadził?- zapytałem, bo chciałem wiedzieć, jak bardzo przez niego cierpiała i jak mocno mam go obić.
   - Przestałam jeść, pić, cały czas coś robiłam, nie spałam, bo nie umiałam, zaczęłam ćpać, pić, aż w końcu... W końcu miałam dość i połknęłam pełno tabletek nasennych...- przerwała i przełknęła ślinę.
Byłem w szoku... Mery i próba samobójcza?! To do niej w ogóle nie pasuje. Przysięgam, jak znajdę to tak urządzę, że rodzona matka nie pozna...
   - Jeśli nie będziesz chciał mnie znać, to spoko, nie mam ci tego za złe- dokończyła, wstała i ruszyła przed siebie.
   Momentalnie poszedłem ze nią. Kiedy tylko ją dogoniłem, odwróciłem blondynkę twarzą do siebie i mocno przytuliłem.
- Nie pleć bzdur...- zacząłem cicho.- Nie wiem czemu miałbym nie chcieć cię znać. I nawet nie próbuj mi wmawiać, że temu, że ćpałaś... Ja sam byłem zawieszony na 6 miesięcy przez agencję antydopingową... Po za tym, co było to było, przeszłości nie zmienisz, ale przyszłość i teraźniejszość masz w swoich rękach- dokończyłem i przytuliłem ją mocniej.
   Nie chciałem jej stracić. Nie wiem jak po tym wszystkim normalnie funkcjonowała... Bidul, jeszcze rozumiem, ale jej były zafundował jej prawdziwe piekło, a ona mimo to, żyje jakby nic się nie stało. Czy powiedziała mi wszystko? Nie, bo nie wiem czemu ma tyle blizn na nadgarstkach, to znaczy wiem co robiła, ale czemu?
   - Co ty we mnie widzisz?- Wyszeptała po polsku, czym wyrwała mnie z zamyślenia.
   - To, że mimo przeszkód losu idziesz dalej i stawiasz im czoło- odpowiedziałem jej po angielsku, a ona spojrzała na mnie zdziwiona.- Co? To, że nie mówię po polsku, nie znaczy, że nie rozumiem jak ktoś do mnie mówi w tym języku- dokończyłem z uśmiechem.
   Na jej twarzy też zagościł uśmiech. Tak pięknie z nim wyglądała... Nie mogłem się powstrzymać. Lekko schyliłem się i pocałowałem ją. Ta chwila była piękna, ale usłyszałem jakieś wiwaty. Lekko się od siebie odsunęliśmy, a tam kto? Szampon i Winiar!
   - A Ci tu skąd?- zapytała Mery.
   - Nie wiem- odpowiedziałem szczerze.
   - Nie przeszkadzajcie sobie gołąbeczki- zawołał Szampon i ruszyli chichocząc w przeciwnym kierunku z przyjmującym.
   - Oni na pewno nie spadli z kołyski jak byli mali?- zapytała poważnie Mery i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
   - Bardzo możliwe- odpowiedziałem.
   Chwyciłem ją za rękę i skierowaliśmy się do jej mieszkania gdzie zostawiliśmy Polcie i Maria.

(Mariusz)
   Zostałem z Polą w domu. Patrzyliśmy na siebie nawzajem. Nie potrafiliśmy zacząć rozmowy. Chyba będę musiał zacząć, ale nie wiem jak, od czego.
   -Nad czym myślisz?- uprzedziła mnie blondynka.
   -A nad wszystkim. Pola?
   -Tak?
   -Czy coś Ciebie łączy z Fillipo?
   -Czy coś mnie łączy? Tak...
   Po czym wstałem i chciałem wyjść, ale złapała mnie za rękę.
   -Dasz mi skończyć?
   -Ale co chcesz skończyć? Powiedziałaś, że Was coś łączy, to do czego mam się tutaj starać.
   -Łączy nas długoletnia przyjaźń, nic więcej. Mariusz, zrozum... Zależy mi na Tobie, pierwszy raz od tamtego czasu, zależy mi na kimś.
   -Jakiego czasu? Pola, proszę powiedz mi co się dzieje, dlaczego taka jesteś?
   - To może lepiej usiądźmy, obiecaj, że mi nie będziesz przeszkadzać.
   -Dobrze... Tylko już mów.
   -Może od początku. Urodziłam się w Bełchatowie, kiedy miałam 6 lat rodzice wywieźli mnie do Łodzi i porzucili. Spotkałam tam Maryś. Razem się wychowałyśmy, w tym samym pokoju. Kiedyś trafiłyśmy na mecz siatkówki i tak nam się to spodobało, że same zaczęłyśmy grać. Na początku, wiesz 3 liga, 2 liga, a potem ktoś nas odkrył i wziął do klubu ale Młodej Ligi. Mary poznała chłopaka, ale to nie był człowiek, więc kiedy dostałyśmy propozycję wymiany, to z niej skorzystałyśmy. To właśnie na niej poznaliśmy chłopaków. Grałyśmy z nimi. I byłyśmy tam 3 lata. Po czym wróciłyśmy. Ja dostałam się na fizjo, i spędziłam na tym kierunku z jakieś 3 miesiące. Spotkałam chłopaka, kiedy biegałam. Potem on mnie zdradził i sie załamałam. Rzuciłam wszystko i rano na drugi dzień zmieniłam kierunek i poszłam na zakonnice. W tym roku miałam wstąpić do zakonu, ale teraz nie mogę tego zrobić.
   -Niby czemu?
   -Bo jest taki jeden ktoś, dla którego tracę głowę...
   -Niby kto?-spytałem trochę zły.
   -No siedzi tutaj ze mną.
   -Ja?-spytałem zdziwiony, kiedy do mnie to dotarło.
   -Tak, Ty... Nie potrafię teraz pójść dalej, nie potrafię. Będę musiała znowu zmienić kierunek.
   -Jezu... Pola, nawet nie wiesz jak się cieszę.
   Wstałem i podszedłem do niej. Mocno przytuliłem, a potem spojrzałem w jej oczy.
   -Nigdy nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek się zakocham...
   -Ja tym bardziej... A szczególnie teraz.
   Po czym złączyliśmy nasze usta i daliśmy się ponieść emocją. Wylewaliśmy wszystko, co do siebie czuliśmy. Oderwaliśmy się od siebie na chwile.
   -Pola spotkamy się wieczorem?
   -Jasne... A co wymyśliłeś?
   -Coś szczególnego, więc ubierz się dosyć ładnie. - po czym skradłem jej buziaka.- Uciekam, bo zaraz mam trening.
   Wstałem, ale jeszcze raz się nachyliłem i ją pocałowałem, po czym wyszedłem z mieszkania. Kiedy znalazłem się na zewnątrz, zadzwoniłem do Janusza.
   -No co jest stary?
   -Jest sprawa.
   -Gdzie mam przyjść i o której?
   -Jak Ty mnie znasz...
   -No wiesz... Bywa...
   -A gdzie jesteś?
   -Chłopie, a gdzie ja mogę być?
   -W swoim łóżku, prawa?
   -No brawo geniusz... Sam wpadłeś czy ktoś Ci pomógł...
   -Dobra to się ubieraj, bo będziesz mi potrzebny.
   -Do czego...
   -Wyjaśnię Ci jak przyjadę.
   -Mario, ale ja chcę żyć...
   -Dzięki przyjacielu...
   -Zawsze do usług.
   -Za 10 minut jestem.
   Więc pojechałem po przyjaciela i objaśniłem mu wszystko, po czym ruszyliśmy do galerii.

(Pola)
   Opowiedziałam wszystko Mariuszowi.
   -Niby czemu?
   -Bo jest taki jeden ktoś, dla którego tracę głowę...
   -Niby kto?-powiedział trochę zły.
   -No siedzi tutaj ze mną.
   -Ja?-spytał zdziwiony, kiedy to wszystko do niego dotarło.
   -Tak, Ty... Nie potrafię teraz pójść dalej, nie potrafię. Będę musiała znowu zmienić kierunek.
   -Jezu... Pola, nawet nie wiesz jak się cieszę.
   Wstał i podszedł do mnie, mocno przytulił, a ja w szoku taka. Po czym spojrzał w moje oczy, a ja znowu wpadłam w hipnozę.
   -Nigdy nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek się zakocham...
   -Ja tym bardziej... A szczególnie teraz.
   Po czym złączyliśmy nasze usta i daliśmy się ponieść emocją. Chyba nawet za mocno, bo zaczęło mi się kręcić w głowie.
   -Pola spotkamy się wieczorem?
   -Jasne... A co wymyśliłeś?- zaczęłam się zastanawiać, o co chodzi.
   -Coś szczególnego, więc ubierz się dosyć ładnie. - po czym skradł mi buziaka.- Uciekam, bo zaraz mam trening.
  Wstał, ale jeszcze raz się nachylił i mnie pocałował, po czym wyszedł z mieszkania. A ja siedziałam i zastanawiałam co to było. Obudziło mnie dopiero charakterystyczne zamykanie drzwi przez Maryś. Wstałam i poszłam do kuchni. Potem dołączyła Maryś. Chyba coś się stało, bo była inna.
   -Maryś?
   -Powiedziałam mu o wszystkim i on zareagował normalnie.
   -No a jak miał zareagować inaczej? Bo ja nie rozumiem... Przecież mu na Tobie zależy. Oj Maryś, Maryś...
   -Ale to nie koniec. On jeszcze się dzisiaj ze mną umówił wieczorem...
   -Czekaj, co?
   -No... Dzisiaj wieczorem. A co tam u Ciebie, bo ten uśmiech coś mówi...
   -No wiesz, czy on zawsze coś musi mówić?
   -Pola, kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz, kiedy, gdzie i o której?
   -A skąd wiesz, że się ze mną umówił?-zapytałam ze zdziwieniem.
   -A jednak o to chodzi...
   -Co? Pod włos mnie brałaś?
   -Jak zawsze-pokazała mi język. - No dawaj...
   -No to dzisiaj wieczorem, nie powiedział mi gdzie, ani o której...
   Po czym dostałem sms od Mariusza:
  "Bądź gotowa o 20.00. Do zobaczenia sliczna ;*" 
   -Dobra wróć, na 20.00.
   -Huhu... no to nieźle.
   -A ty?
   -Na 20.00
   -No to się zgrali.
   -I to bardzo...Ale w co ja się ubiorę?
   -Ty mnie nawet nie denerwuj... Chce Ci przypomnieć, że to ja mam gips na nodze.
   -Oj dobra idziemy do szafy, moja czy Twoja?
   -Najpierw do Twojej, a potem zajrzymy do mojej.
   No i tak zrobiłyśmy. Najpierw poszłyśmy do szafy Mary, gdzie wybrałyśmy kilka sukienek, a potem do mojej.

*********************************************************************************
Witamy w 11! 
Jak już Zuśka mówiła to byłam na obozie 
i w piątek wieczorem wróciłam... 
Mam nadzieję, że się podoba wszystko...
 Jakby nie patrzeć zostało tylko 4 dni... 
I mamy też małą informację, przez to, 
że były wakacje i miałyśmy 
czas to mogłyśmy dodawać rozdziały 2 razy w tygodniu teraz, 
że zaraz rozpocznie się rok szkolny 
rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu... 
A mianowicie to w weekendy. 
Następny na pewno pojawi się w środę (czyli 12), 
13 pojawi się w sobotę 
a tu Uwaga!!!
14 pojawi się w następną sobotę... 
I będą dodawane co soboty, wiecie rok szkolny... 
A że Zuśka będzie mieć też szkołę muzyczną, 
a ja treningi to będzie nam łatwiej w weekendy dodawać.
Więc puki co to mówcie, jak tam wakacje? 
Chwalcie się jak je spędziliście i co porabiacie... 
Co sądzicie o tym? 
Co przygotowali nasi panowie? 
Przekonamy się tego w następnym...
Całują ( w policzek jak zawsze XD) Zuśka&Tośka 

3 komentarze:

  1. Dobrze, że Mary wszystko powiedziała Nico, na pewno teraz zszedł z niej stres i będzie łatwiej C: U Maria i Polci też progres. Myślę, że chłopaki wykombinowali coś takiego, że nawet jakbym mocno chciała to się nie domyślę XD Ale coś czuję, że wykombinowali to w tym samym miejscu :D Wgl to powodzenia w nowym roku szkolnym dziewczyny, i Zuśce w muzycznej i Tośce na treningach :) Ja jak zobaczyłam swój plan to załamka, a jeszcze egzamin do napisania. Ostatnie dni wakacji minęły mi na remoncie pokoju, a dziś się wprowadziłam XDD Pozdróweczka laski :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siemka! Co do Maryśki, nie było to wszystko... Pominęła pewien epizod z życia, o którym będzie w 13 ;) No progresy są XDDD Dziękuję, za życzenia powodzenia w muzycznej, bo się przyda po ostatnim roku, który zawaliłam. Egzaminy nie takie straszne. Też się bałam i tylko matma mi poszła słabo (ale akurat o tym wiedziałam) i co mnie zdziwiło rozszerzony anglik... Ale to tam, ogólnie byłam zadowolona i wierzę, że tobie też pójdzie świetnie ;)

      Usuń
    2. Dziękuję <3 byle bym się dostała do klasy humanistycznej(a na nią mało chętnych) to będzie ok, no i fajnie by było mieć fajny wynik z angielskiego i historii żeby zadowolić własne ego XDD. Wgl nowy u Anii i Ziomka C:

      Usuń