wtorek, 19 lipca 2016

Prolog

Pierwsze spotkanie? Było... śmiesznie. Jechałam na rolkach, trochę się zamyśliłam i wpadłam na niego. Akurat biegał po parku i mnie nie zauważył. Śmiechu było co nie miara. Oczywiście jedno cały czas przepraszało drugie. Po krótkiej rozmowie zajęliśmy się sobą. Jak odchodził prawie pieprznął w latarnie.
Kilka dni potem razem z moją psiapsi byłyśmy w klubie. Nie obyło by się bez kilku drinków i tańca. Kiedy kolega wyrwał mnie na parkiet już po pierwszej piosence usłyszałam "odbijany" i wpadłam w ramiona biegacza z parku. Nie powiem, zdziwiłam się i to bardzo. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać jak najęci. Nawet nie zauważyłam, że zleciała połowa wieczoru i dochodzi 23:30.
Po udanej zabawie podziękowałam mojemu partnerowi i poszłam do domu. Kiedy zdejmowałam sukienkę, w kieszeni znalazłam karteczkę z numerem telefonu z tekstem "Zadzwoń".
Bez zbędnych namysłów wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam. To był ten chłopak z klubu, czyli ten biegacz z parku. Przegadaliśmy, bo ja wiem, może ze trzy godziny. Zakończyło się tym, że umówiliśmy się.
Po porzuceniu przez rodziców, myślałam, że nikomu już nie zaufam. On to zmienił. To był pierwsza osoba po Maryśce, której zaufałam.
Byliśmy ze sobą długo, nawet bardzo długo. Jednak nic  nie trwa wiecznie. Przeżyłam to po raz drugi. Porzucenie. Najpierw rodzice, teraz on.
Powiem jedno. Obiecywał miłość, wierność, że będzie mnie kochał... Już widziałam jego miłość. Nie chce se spieprza z taką miłością do swojej cizi mizi. Zasrany szmaciarz. W dupę niech mnie teraz cmoknie. Nie chce go widzieć więcej na oczy. Teraz rozumiem kiedy mi mówili, że faceci to świnie.
Więc tego dnia obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie zwiążę się z żadnym facetem. I w tym momencie postanowiłam, że złożę śluby zakonne.


******************************************************************************************************************

Hej, cześć i czołem wszystkim!
Mamy prolog, a przed chwilą bohaterów.
I co sądzicie? Podoba się? Myślę, że po bohaterach wiecie, 
kto jest bohaterem prologu, jeśli nie, przekonacie się już w jedyneczce xd
Wiem, że to oczywista oczywistość, ale tradycji musi stać się za dość :D
To wszystko jest tylko i wyłącznie FIKCJĄ!
Więc zostawiam was z lekturą ;)
Całusy Tośka & Zuśka

6 komentarzy:

  1. Też mam fazę na przypominanie o tym, że opowiadanie jest fikcją XD Czyżby biegaczem był Mariusz? Nurtuje mnie jedno czy ojcem chrzestnym Marysi był Arek Gołaś? Wracając prolog bardzo zachęcający, ale niech Pola nie składa, żadnych ślubów zakonnych to zły pomysł XD Czekam na nowe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siemka! Fajnie, że zajrzałaś i się podoba. No jaką odpowiedź mogę Ci dać na twoje pytania? Wszystkiego się dowiesz z czasem ;P odpowiedzi na twoje pytania znajdują się... w następnych rozdziałach ;)

      Usuń
    2. Cześć! Witamy na naszym blogu, cieszymy się, że się spodobał. Niestety nie możemy powiedzieć, wiesz co by było, gdybyśmy odpowiedziały, straciłby by swoją magię... Chociaż by, nie wiem czy to jakaś magia, ale trochę tajemniczy, więc na odpowiedzi będziesz musiała poczekać do następnych rozdziałów, które będę już niebawem. Więc do zobaczenia ;)

      Usuń
  2. Super się zaczyna. Pomysł na prolog tylko pogratulować. Czekam na więcej, będę napewno czytać dalej 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy z góry ślicznie, mam nadzieje, że się będę podobać to co tutaj tworzymy... Do zobaczenia już wkrótce ;)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń